Znak w Kanie Galilejskiej (J 2,1-11)

 

„Jak jabłoń wśród drzew leśnych, tak ukochany mój wśród młodzieńców” (Pnp 2,3)

1 Trzeciego dnia odbywało się wesele w Kanie Galilejskiej i była tam Matka Jezusa. 2 Zaproszono na to wesele także Jezusa i Jego uczniów. 3 A kiedy zabrakło wina, Matka Jezusa mówi do Niego: «Nie mają już wina». 4 Jezus Jej odpowiedział: «Czyż to moja lub Twoja sprawa, Niewiasto? Czyż jeszcze nie nadeszła godzina moja?» 5 Wtedy Matka Jego powiedziała do sług: «Zróbcie wszystko, cokolwiek wam powie». 6 Stało zaś tam sześć stągwi kamiennych przeznaczonych do żydowskich oczyszczeń, z których każda mogła pomieścić dwie lub trzy miary. 7 Rzekł do nich Jezus: «Napełnijcie stągwie wodą!» I napełnili je aż po brzegi. 8 Potem do nich powiedział: «Zaczerpnijcie teraz i zanieście staroście weselnemu!» Oni zaś zanieśli. 9 A gdy starosta weselny skosztował wody, która stała się winem - nie wiedział bowiem, skąd ono pochodzi, ale słudzy, którzy czerpali wodę, wiedzieli - przywołał pana młodego 10 i powiedział do niego: «Każdy człowiek stawia najpierw dobre wino, a gdy się napiją, wówczas gorsze. Ty zachowałeś dobre wino aż do tej pory». 11 Taki to początek znaków uczynił Jezus w Kanie Galilejskiej. Objawił swoją chwałę i uwierzyli w Niego Jego uczniowie. 

LECTIO
O czym mówi święty tekst?

Wesele, o którym tu mowa odbywało się „trzeciego dnia” od powołania pierwszych uczniów: Andrzeja i Jana oraz Filipa i Natanaela, pochodzącego z Kany Galilejskiej (J 1,35-51).
Początkowo w tym opowiadaniu centralne miejsce zajmuje Matka Jezusa. Na wesele zaproszono „także” Jezusa i Jego czterech świeżo powołanych uczniów. Ich obecność wydaje się być w tle. Podczas zabawy weselnej Matka zauważa niezręczną sytuację, w której znalazła się młoda para i dyskretnie stara się jej zaradzić, zwracając się do Syna: „Nie mają już wina”. Ten brak wina to sytuacja wstydliwa przede wszystkim dla pana młodego, który jest odpowiedzialny za dostarczenie wina na własne wesele. Jezus początkowo wydaje się być niezainteresowany problemem: „Czy to moja lub Twoja sprawa?”. Pan młody zaniedbał swego obowiązku, niech poniesie konsekwencje… Czy Jezus jest obojętny? W dodatku do swojej Matki zwraca się „Niewiasto, kobieto…”, wydawałoby się nam, pogardliwie. Tymczasem On nawiązuje do Rdz 3,15, podobnie jak to uczyni z Krzyża. To Ona, Maryja jest Niewiastą, która zdepcze głowę węża!
Dalszy ciąg akcji jest zupełnie niespodziewany, gdyż po tych „lekceważących” słowach, które pozornie wskazują, iż nie zamierza spełnić prośby Matki, okazuje się, że jest zupełnie inaczej.
Ciekawa jest rola sług. Bez szemrania i buntu wykonują dziwne, wręcz niedorzeczne polecenia Biesiadnika. Nie mówią ani słowa, są bezkrytycznie dyspozycyjni, by stać się narzędziami. Dzięki swej uległości stają się naocznymi świadkami cudu. Jezus mógłby napełnić stągwie winem, pomijając pracę sług (jak stworzył świat z niczego, tak mógł stworzyć wino), ale chciał współpracy ludzi.
Zwróćmy też uwagę na naczynia. Jezus nie wybrał jakichkolwiek naczyń, lecz stągwie, które były przeznaczone do sprawowania kultu. Ten fakt przywołuje nam na myśl Eucharystię.
Ostatecznie to Jezus dostarcza wina na wesele, a więc to On jest prawdziwym Panem Młodym, On jest Oblubieńcem. Staje się centralną postacią w tym opowiadaniu i w całej historii zbawienia, antycypując chwilę odkupienia. Jego słowa z początku opowiadania; „Jeszcze nie nadeszła moja godzina” są teraz bardziej zrozumiałe. Jego godzina nadejdzie na Krzyżu, gdy w sposób rzeczywisty stanie się Panem Młodym, poślubiając ludzkość i zawierając z nią Nowe Przymierze. Eucharystia jest uobecnieniem tego. Matka zaś jest zapowiedzianą Niewiastą, Pośredniczką łask, która uczestniczy w zwycięstwie nad starodawnym wężem.

MEDITATIO
Co Bóg przez ten tekst mówi do mnie?

Pytania i propozycje mogące pomóc w rozmyślaniu:

  •  Spróbuję odnaleźć się w tej scenie: wraz z Maryją, Jezusem, Jego uczniami i innymi biesiadnikami jestem w Kanie na weselu… Czy identyfikuję się szczególnie z którąś z tych postaci? Pomyślę o tym, że moje życie jest takim weselem.
  •  Czy zapraszam do mojego życia Jezusa, Jego Matkę i Kościół, reprezentowany przez Jego uczniów? Kim są dla mnie?
  •  Czego mi brakuje? Co jest moim brakującym „winem”? Czy mam świadomość, że Jezus i Maryja widzą te moje braki?
  •  Czy jestem, jak owi słudzy, posłuszna Jezusowi we wszystkim, bez szemrania, niezadowolenia, buntu?
  •  Czy w moich deficytach i „głodach” ufam miłości i wierności Oblubieńca, który poślubił mnie na Krzyżu? Czy wierzę w uzdrawiającą moc Eucharystii? Czy współpracuję z łaską?
  •  Jaką rolę w moim życiu pełni Maryja? Czy uważam Ją za moją Matkę, która widzi czego potrzebuję? Czy mam z Nią serdeczną relację? Czy zwracam się do Niej we wszystkich potrzebach, ufam Jej i powierzam moje braki?
  •  

ORATIO
Co w tej sytuacji mam do powiedzenia Bogu?

Zwrócę się do Maryi, nazywając Ją moja Matką. Jak ufne dziecko opowiem Jej o moich brakach i niezaspokojonych potrzebach. Z pokorą i szczerością przedstawię Jej moją bezradność. Oddam się całkowicie i bezwarunkowo Jej macierzyńskiej opiece. Poproszę, aby wstawiała się za mną u swojego Syna.

CONTEMPLATIO
On jest ze Mną a ja z Nim.

Patrząc na Jezusa wiszącego na Krzyżu pozwolę, by spoczęło na mnie Jego kochające spojrzenie. Spojrzę na Niego jak na Oblubieńca, zawierającego ze mną przymierze na drzewie Krzyża.