Radujcie się! Chrystus rzeczywiście zmartwychwstał!

 

s. Anna M. Magdalena Kołoch AJC

 

 

„Radość Ewangelii napełnia serce i całe życie tych, którzy spotykają się z Jezusem. Ci, którzy pozwalają, żeby ich zbawił, zostają wyzwoleni od grzechu, od smutku, od wewnętrznej pustki, od izolacji” (EG 1).

Tak Ojciec Święty Franciszek rozpoczyna Adhortację Ewangelii Gaudium, potwierdzając tymi słowami doświadczenie miliardów chrześcijan, że spotkanie ze zmartwychwstałym Jezusem nie tylko zmienia życie, ale przede wszystkim zmienia sposób patrzenia na życie. Życie bowiem zaczyna być przeżywane w radości mającej swe źródło w wewnętrznej wolności dzieci Bożych, a dzieci Boga niczego i nikogo nie muszą się lękać. Ci, którzy w swym życiu rzeczywiście spotkali Chrystusa mają świadomość, że Wszechmogący Bóg ze swą ojcowską miłością nie opuszcza ich nawet na chwilę.

Liczne świadectwa o świętych męczennikach przekazują, że przekroczyli oni bariery lęku otwierając się na nieskończoną miłość, a tym samym na radość pójścia śladami Mistrza Jezusa Chrystusa. Pozwolili, aby ziarno ich życia obumarło przynosząc obfite owoce w życiu tych, którzy pozostają. Ich wierność Chrystusowi świadczy o tym, że nasze ziemskie życie jest czasem zasługiwania na wieczną nagrodę, że nasza prawdziwa ojczyzna jest w niebie. Tam sam Bóg „otrze z naszych oczu wszelką łzę, a śmierci już odtąd nie będzie. Ani żałoby, ni krzyku, ni trudu już nie będzie” (Ap 21,4).

Papież kontynuuje: „Wielkim niebezpieczeństwem współczesnego świata … jest smutek rodzący się w przyzwyczajonym do wygody i chciwym sercu, towarzyszący chorobliwemu poszukiwaniu powierzchownych przyjemności oraz wyizolowanemu sumieniu” (EG 2). To pokusa dotykająca również chrześcijan. W sercu, w którym miejsce Boga zajmuje chciwość oraz pragnienie przyjemności, wygód i dobrobytu, w takim sercu zamiast radości rodzi się smutek, lęk utraty tego, do czego serce chorobliwie się przywiązało. Z takiego serca znika prostota, otwartość, uczciwość wobec siebie i innych. Nie ma już radości, lecz rodzi się przygnębienie.

Współczesny człowieku, jakże jesteś syty! Zapomniałeś o Tym, który cię stworzył i własną Krwią odkupił! Jeśli się nie nawrócisz, wówczas to co teraz zdaje się być twoją radością stanie się przekleństwem. Do prawdziwej radości nie wchodzi się szeroką lecz ciasną bramą. Nie poprzez uciechy i przyjemności, ale poprzez wyrzeczenie, pokutę i trud, a czasem nawet poprzez ofiarę z własnego życia. Postawa wyjścia z siebie, już na tej ziemi da ci skosztować radości i pokoju serca bez względu na twój status społeczny, wykonywany zawód, posiadane dobra. Posiądziesz radość nieprzemijającą, która objawi się w swej pełni, gdy któregoś dnia Bóg zabierze cię do siebie.