Ochrzczeni!



S. Anna Maria Magdalena Kołoch AJC

 

Każdego roku, 2 lutego obchodzimy wspomnienie Ofiarowania Jezusa w świątyni. Maryja i Józef zanieśli małego, czterdziestodniowego Jezusa do Jerozolimskiej świątyni, aby tam ofiarować Go Ojcu. Zrobili to zgodnie z żydowskim zwyczajem nakazanym przez Boga Mojżeszowi: Poświęćcie mi wszystko pierworodne ” (Wj 13,2).

Ten dzień jest też obchodzony jako dzień konsekrowanych. Wspomnienie Ofiarowania Jezusa przypomina nam o naszych zobowiązaniach związanych z naszą konsekracją oraz o szczególnej trosce jaką Bóg ma względem nas. Siostry czy bracia zakonni są konsekrowani, czyli poświęceni Bogu, ale już sam chrzest święty jest konsekracją Katechizm Kościoła Katolickiego tak o tym mówi: Chrzest wyciska w duszy niezatarte duchowe znamię, "charakter", który konsekruje ochrzczonego do uczestniczenia w chrześcijańskim kulcie religijnym”(KKK 1280).

Co to oznacza, że ochrzczony jest konsekrowany do uczestniczenia w chrześcijańskim kulcie religijnym? Zanim zastanowimy się nad ludźmi, pomyślmy najpierw o przedmiotach poświęconych kultowi, takich jak kościół, ołtarz, naczynia liturgiczne, paramenty itp. Jakie jest ich przeznaczenie? Czy ktoś odważyłby się posłużyć nimi do czegoś innego jak tylko do świętych celów, do których są przeznaczone? Budynek kościoła został konsekrowany, aby sprawowano w nim święte obrzędy, aby w nim się modlono, aby jego mury zbliżały do Boga, ołtarz został konsekrowany przez biskupa, by na nim dokonywała się Najświętsza Ofiara Jezusa Chrystusa, kielich został poświęcony, by w nim następowała święta przemiana wina w Krew Pańską itd. Wszyscy wyczuwamy wyjątkowość tych rzeczy, więc przeznaczenie np. kielicha do innych celów, nawet niekoniecznie złych, uważalibyśmy za nadużycie.

Cóż zatem możemy powiedzieć o człowieku, który został ochrzczony, konsekrowany do uczestniczenia w chrześcijańskim kulcie religijnym? Człowiek jest czymś więcej niż przedmiot. Kościół można zburzyć, kielich przetopić… Rzeczy, choć święte, są przemijające. W duszy człowieka zaś „chrzest wyciska niezatarte znamię”, wyciska je raz na zawsze, tak, że nic nigdy nie może go wymazać. To prawda, że chrześcijanin, zwłaszcza świecki, pozostaje w świecie. Właśnie dlatego mówi się o nim, że jest „świecki”, bo żyje w świecie. Nie jest tam jednak po to, by upodabniać się do świata, ale po to, by świat przemieniać, by przez modlitwę i własne świadectwo przybliżać świat do Chrystusa, któremu na chrzcie świętym został poświęcony.

W innym miejscu Katechizm Kościoła Katolickiego mówi, że przez chrzest „ochrzczeni stali się "żywymi kamieniami", "budowani jako duchowa świątynia, by stanowić święte kapłaństwo" (1 P 2, 5). Przez chrzest uczestniczą oni w kapłaństwie Chrystusa, w Jego misji prorockiej i królewskiej; są plemieniem, królewskim kapłaństwem, narodem świętym, ludem Bogu na własność przeznaczonym", aby ogłaszać "dzieła potęgi Tego, który (ich) wezwał z ciemności do przedziwnego swojego światła" (1 P 2, 9) (KKK 1268). Przez chrzest uczestniczymy w potrójnej misji Chrystusa: królewskiej, prorockiej i kapłańskiej. Poprzez przepowiadanie Ewangelii i świadczenie o niej życiem jesteśmy prorokami, przez panowanie nad własnym egoizmem i skłonnością do zła, by żyć w wolności, jesteśmy królami, a przez składanie ofiary z naszego życia, naszych trudów i cierpień w łącznością z Męką Pana, jesteśmy kapłanami. Zatem chrześcijański kult, do którego jesteśmy powołani, domaga się od nas świętego życia, bycia żywymi, nie martwymi kamieniami, domaga się od nas zaangażowania. Będąc członkami świętego ludu, Bogu na własność przeznaczonego, nie możemy pojmować chrześcijańskiego kultu jako pojedynczych, rzadkich aktów ofiarowanych Bogu jak np. niedzielna Msza święta, ale chrześcijaństwo powinno angażować nas w pełni, bo i Bóg zaangażował się w pełni ofiarując swego Syna jako okup za nasze grzechy. On dał siebie, więc tym bardziej my powinniśmy z ufnością oddać siebie i nasze życie w ręce kochającego Boga. On zaś poprowadzi nas do prawdziwej radości, wolności i szczęścia, jakich świat nam dać nie może.