Dyspozycyjność

S. Maria Olga Kanafa AJC

 

Zwiastowanie
  "Oto stoję u drzwi i kołaczę: jeśli ktoś posłyszy mój głos i drzwi otworzy, wejdę do niego i będę z nim wieczerzał, a on ze Mną"- te słowa włożył św. Jan Apostoł w usta Zbawiciela w rozdziale trzecim, wersecie 20 Apokalipsy. To Pan Jezus zaprasza człowieka do współpracy z Jego łaską, to On przejmuje inicjatywę, a od nas zależy czy zechcemy odpowiedzieć na Jego głos. Pragnę zatrzymać się w swym rozważaniu właśnie nad pozytywną odpowiedzią daną Bogu, nad jej znaczeniem oraz nad tym, co taka odpowiedź może spowodować w naszym życiu. Pragnę więc poruszyć temat dyspozycyjności człowieka względem woli Bożej. To właśnie dyspozycyjność jest cechą charakterystyczną dla naszego Dzieła "...w Służbie Bożego Miłosierdzia", a w szczególny sposób sióstr Apostołek Jezusa Ukrzyżowanego.

 

Matka Generalna, Maria Saveria Palmisano w swojej pracy magisterskiej pisze, że „hojne i miłosierne »tak« Słowa Wcielonego oraz Najświętszej Panny, wypowiedziane dla zbawienia oraz promocji ludzkości, zakładają inne »tak«, równie hojne i miłosierne, tj. nasze »tak«”. Matka dodaje, że „Bez dyspozycyjności nie jest możliwe, aby się spełnił w człowieku plan zbawczy”. I tak jest naprawdę. Dopóki człowiek ucieka od Boga i buntuje się nie chcąc zaakceptować Jego woli, dopóty nie zazna on prawdziwego pokoju w swej duszy. Jedynie pokorne, ale czynne zaakceptowanie oraz współpraca z Bożym planem wobec każdego z nas może dać człowiekowi głęboki pokój oraz płynącą z niego radość. Dyspozycyjność jest gotowością przyjęcia z rąk dobrego Boga wszystkiego, co nam zsyła Jego Opatrzność. Człowiek wierzący z pewnością rozumie, że „myśli Boże nie są myślami ludzkimi”, stąd często nie jesteśmy w stanie pojąć Bożych zamysłów względem nas i właśnie tu potrzeba nam wiary, że Bóg będąc naszym kochającym Ojcem wie lepiej, co jest dla nas dobre. Przypatrzmy się postawie mądrego Hioba, który wystawiony na ciężką próbę nie zachwiał się w wierze i ufności położonej w Bogu, a dotknięty trądem tak mówił do swej żony: ”Dobro przyjęliśmy z ręki Boga. Czemu zła przyjąć nie możemy?”(Hi 2,10b). Za swą wierność względem Boga został ostatecznie nagrodzony. Bóg zwrócił mu nie tylko to, co stracił, ale także dodał mu bogactwa i pomnożył swej łaski.

Przypatrzmy się bliżej „tak” Jezusa i Maryi, którzy w swej dyspozycyjności względem odwiecznego planu Boga są dla nas najdoskonalszym wzorem „tak” dla woli Bożej. Zgoda Jezusa na Wcielenie i zostanie jednym z nas, jest dla człowieka zadziwiającym dowodem Bożej miłości. Bóg stał się ”dla nas ubogi, aby nas ubogacić swoim ubóstwem”, aby uszlachetnić naszą naturę i przywrócić jej utraconą przez grzech godność. „Tak” Jezusa objawia się w Jego doskonałym posłuszeństwie względem woli Ojca niebieskiego, o której mówił, że jest ona jego „pokarmem”. Syn Boży był posłuszny swemu umiłowanemu Ojcu „aż do śmierci i to śmierci krzyżowej” jak mówi św. Paweł. Podobnie Najświętsza Maryja Panna, cytuję Matkę Marię Saverię, „wypowiadając »tak« okazała swoją doskonałą otwartość na zamysł Boży, a dając swoje »tak« przyzwoliła Bogu na wypełnienie przesłania Archanioła oraz Dzieła Odkupienia. Od tego momentu stała się rzeczywistym mieszkaniem i tronem Boga”. Jak powiedział nasz Ojciec Założyciel, ks. Domenico Labellarte, Maryja stała się „ Sakramentem niosącym, wywyższającym” Boga w świecie. Otwartość na Boże zamiary w życiu Matki Najświętszej wymagała od niej zgody na świadome zaparcie się swoich prywatnych planów, swojej własnej woli, a raczej dokonała ona wolnego wyboru zostania Bożą „Ancilla” (łac.) - Niewolnicą, nie tylko jak mówią niektóre tłumaczenia Służebnicą. Wielkość Maryi kryje się w jej wytrwałej wierności natchnieniom Ducha Świętego, w jej doskonałej, świadomej i miłosnej uległości wobec Bożej woli. Tak w czasie pomyślności jak i w bolesnych doświadczeniach Najświętsza Panna wykazała się niezwykłą siłą ducha, wręcz posuniętym do heroizmu posłuszeństwem. Miłość i pokora Służebnicy Pańskiej spotkały się z Bogiem, który jest Miłością, i w ten sposób w tajemnicy Wcielenia Słowo Boże przyjęło ludzkie ciało w łonie Niepokalanej. Maryja stając się Matką starotestamentalnego Sługi Pańskiego zgodziła się na przyjęcie cierpienia, ponieważ doskonale znała przepowiednie dotyczące losu Mesjasza. Najświętsza Panna wiernie podążała śladami swojego Syna i „zachowywała w swym sercu” Jego Słowa. Tak dalece zjednoczyła się z Bogiem pełniąc zawsze i we wszystkim Jego świętą wolę, że stała się Współodkupicielką rodzaju ludzkiego. Jej „tak” dla Bożego zamysłu, wypowiedziane u stóp Krzyża umiłowanego Syna jest zdumiewającą oznaką Jej niezachwianej wiary w Słowo Boże. Patrząc na Nią znajdującą się w tak dramatycznej sytuacji widzimy, że nadal jest pewna, że jak zapowiedział prorok „Jego (Jezusowemu) panowaniu nie będzie końca”. Matka Boża ani przez chwilę nie zachwiała się w wierze i choć patrzyła własnymi oczyma na okrutną śmierć Syna, pozornie pokonanego, ufała, że wszechmogący Bóg zapewni Mu zwycięstwo i spełni obietnicę zbawienia. Dyspozycyjność Maryi doprowadziła ją do złożenia z siebie miłej Bogu ofiary, udoskonaliła ją w cnotach, wyniosła ponad przyziemność naszej ludzkiej natury, a zwróciła całkowicie ku temu, co Boże. Matka Boża stała się przepiękną Ikoną utkaną przez Ducha Świętego, jest Ona najdoskonalszą Uczennicą i Naśladowniczką swego Boskiego Syna.

Patrząc na przykład zawierzenia Maryi, na jej bezwarunkowe i całkowite zaufanie woli Bożej możemy odkryć jej zdumiewającą wielkość. Ta, która zgodziła się zostać Służebnicą Pańską, która się umniejszyła w oczach Najwyższego, została ostatecznie wywyższona do godności Matki Boga, Królowej Wszechświata. Ten, który jak sama wyśpiewała „wywyższa pokornych” (Łk 1,52b) „wejrzał na uniżenie Służebnicy swojej (Łk 1,48) i „wielkie rzeczy uczynił” (Łk 1,49). Patrząc na żywoty świętych możemy zauważyć, że Bóg posługuje się „sługami nieużytecznymi”, ewangelicznymi prostaczkami i maluczkimi, którzy jak małe dzieci powierzają z ufnością swe losy miłosiernemu Bogu.

Jeżeli pragniemy podążyć śladami Matki Najświętszej powinniśmy uczyć się od Niej rozpoznawać wolę Bożą poprzez pobożne rozważanie Słowa Bożego. Nie jest to trudne i jak mogłoby się to wydawać nieosiągalne dla nas. Nasz Ojciec Założyciel zwykł powtarzać, że „Pismo Święte rozumieją nawet dzieci, że w każdym słowie Biblii znajduje się Duch Święty”, którym przecież zostaliśmy namaszczeni w sakramencie Chrztu św. To właśnie Duch Uświęciciel jest autorem wszelkiej świętości, tak u Maryi jak i u innych świętych. Jest On Duchem Chrystusa, który jeśli Mu na to pozwolimy, może uczynić Bogu w naszych sercach świątynię według obietnicy Pana Jezusa: „Jeśli mnie kto miłuje, będzie zachowywał moją naukę, a Ojciec mój umiłuje go i przyjdziemy do niego, i mieszkanie u niego uczynimy” (J 14,23). Jako warunek na zamieszkanie w duszy, Chrystus podaje więc zachowywanie Jego przykazań. Potwierdza to nasza Matka Generalna: „Cały sekret świętości kryje się właśnie tutaj, w mówieniu »tak« na wolę Bożą”.

Także my, zwykli ludzie, możemy podobnie do Matki Bożej i świętych oddawać Bogu chwałę, wywyższać Go naszym życiem właśnie poprzez pokorne przyznanie się, że potrzebujemy Jego pomocy, aby dobrze żyć. Każdy chrześcijanin powinien starać się o głębsze poznanie Boga, który jest Miłością, ponieważ to poznanie prowadzi do umiłowania Go. Kiedy się kocha, żadne wyrzeczenie nie jest już ciężarem, a przestrzeganie Bożych przykazań jest tylko pomocą w wyrażaniu własnej miłości; jest wiernością. Bóg pragnie, „abyśmy się wzajemnie miłowali jak On nas umiłował”. Próbujmy więc uczyć się tej miłości ku Bogu, którego nie widzimy, starając się kochać, tzn. szanować bliźnich, służyć im, widząc w nich Boży obraz. Tu właśnie, w otwartości na drugiego człowieka, dyspozycyjności oraz chęci niesienia potrzebnej mu pomocy uczmy się mówić „tak” Bożej woli, uczmy się jak Jezus i Maryja stawać się sługami, aby kiedyś Bóg mógł dać nam „niezniszczalną koronę chwały” jako nagrodę.